Ksiądz opowiada uczniom historię o powołaniu Apostołów"
- Piotr wcześniej był rybakiem, ale porzucił swoją profesję i został...?
- Policjantem - woła Jasiu
- Policjantem? - dziwi się Ksiądz - Dlaczego?
- Bo Pan Jezus sam przecież do niego powiedział: "Odtąd ludzi będziesz łapał".

- No i co tam Ksiądz mówił na kazaniu? - pyta ojciec syna
- Mówił, że rodzice nie powinni wypytywać o to swoich dzieci tylko sami mają przyjść do kościoła.

Po powrocie ze szkoły Jasia, mama wypytuje go co było na lekcji religii. Jasiu odpowiada:
- Przerabialiśmy wojnę między Izraelitami i Egipcjanami
- Na religii? - dziwi się mama
- Tak, Mojżesz dowodził Izraelitami i prowadził ich na pontonach przez Morze Czerwone. Za nimi ruszyła w pościg motorówkami cała armia egipska, ale kiedy wjechali do wody ze swoimi pancernikami, motorówki nie wytrzymały obciążenia i wszyscy egipcjanie się potopili.
- I to wam nauczyciel opowiadał?!
- No, nie, ale to co on opowiadał brzmiało naprawdę nieprawdopodobnie.

Na lekcji polskiego nauczycielka pyta Jasia:
- Jasiu dlaczego masz w teście takie same błędy jak Małgosia??
- Bo mamy takiego samego nauczyciela od języka polskiego - odpowiada Jaś

Na lekcji polskiego:
- Jasiu, powiedz nam, kiedy używamy wielkich liter?
- Gdy mamy słaby wzrok!

Wraca Jasio ze szkoły do domu. Mama go pyta:
- Jasiu i jak tam w szkole?
- Dobrze mamo.
- A jak tam religia?
- No pani katechetka nam opowiadała jak Mojżesz wyprowadzał lud wybrany z Ziemi Egipskiej.
- To powiedz jak to było.
- Wiec tak szli szli szli doszli do Morza Czarwonego Mojżesz wyciągnął telefon komórkowy, zadzwonił po ekipę budowlaną, ekipa wybudowała most, przeszli na drogą stronę i poszli dalej.
- Jasiu! Katechetka wam to powiedziała?!?
- Mamo jak bym powiedział to tak jak pani katechetka opowiadała, nigdy byś w to nie uwierzyła.

Na ścieżce w buszu misjonarz na widok zbliżającego się lwa zaczyna odmawiać modlitwę: "Natchnij Panie to stworzenie jakimiś chrześcijańskimi uczuciami". Za chwilę słychać jak zwierz mruczy: "Pobłogosław Panie Boże ten posiłek..."

- Panie kościelny, przywieźli blachę. Muszę jechać po odbiór, bo biura zamykają za godzinę, jutro sobota, jak teraz nie pojadę to będziemy czekać do poniedziałku. Poprowadzi Pan Drogę Krzyżową? Ale powoli, tak bym zdążył wrócić i udzielić błogosławieństwa.
- Oczywiście może ksiądz na mnie liczyć.
Wszystko razem potrwało nieco dłużej: szukanie faktury, korki, szlaban na przejeździe. Zdenerwowany proboszcz wpada do zakrystii... Z głebi dolatuje spokojny głos kościelnego:
- Stacja 36, syn Szymona Cyrenejczyka i Weroniki wraca z wojska...

- Nie piję, nie palę, nie kradnę, mięsa nie jadam
w piątek, a ciągle jakby jakiś pierścień ściska
mi głowę, księże proboszczu.
- Może aureola za ciasna?

Mały Jaś odmawia wieczorną modlitwę:
- I spraw Panie Boże, żeby Ankara była stolicą Hiszpanii.
- Ależ Jasiu co ty wygadujesz - pyta mama.
- Bo widzisz mamusiu, ja tak napisałem na klasówce z geografii

Mały chłopiec zgubił się w tłumie.
- Jak się nazywają twoi rodzice - pyta go pomocna pani.
- "Kochanie" i "Prosiaczku" - odpowiada malec przez łzy.

- Krzysiu, twoje wypracowanie jest dobre, ale zupełnie takie
samo jak wypracowanie Jurka. Co to znaczy?
- To znaczy, że wypracowanie Jurka też jest dobre...

Przykładem cywilnej odwagi - tłumaczy katecheta - jest gdy
ktoś nie bacząc na zachowanie kolegów potrafi uklęknąć
w internacie do wieczornej modlitwy. Czy ktoś z was mógłby
podać podobny przykład?
- Gdyby - odpowiada Jasiu - ktoś w sypialni pełnej biskupów
poszedł spać bez pacierza.

- Mamo czy to prawda, że człowiek po śmierci w proch
się obróci?
- Prawda synku.
- To u mnie pod łóżkiem ktoś umarł...

Do pełnego przedziału w pociągu zagląda niezwykle
korpulentna dama:
- Może któryś z panów zrobiłby mi miejsce?!
Podnosi się chudy, drobniutki mnich:
- Spróbuje przyczynić się do tego chociaż
odrobinę.

Janek stłukł szybę. Jego młodszy brat woła:
- Jasiu uciekaj w błoto, mama jest w kapciach!

Pani Kowalska widząc płaczącego synka sąsiadów zwraca się do niego:
- Michasiu czemu płaczesz? Czy coś się stało?
- Bo moi bracia mają zimowe ferie, a ja nie!
- Dlaczego?
- Bo ja jeszcze nie chodzę do szkoły.

Na lekcji religii ksiądz wychwala dobroć Boską.
- Jeśli, któryś ze zmysłów człowieka szwankuje, to dobry Bóg dba, żeby inne zmysły były bardziej udoskonalone.
Na przykład ślepiec ma bardziej wyczulony dotyk i słuch. Może ktoś z was poda inny przykład?
Zgłasza się mały Jasiu:
- Mój wujek ma krótszą prawą nogę, ale za to jego lewa noga jest dłuższa.

Na lekcji polskiego nauczyciel pyta Stasia:
- I co Stasiu, jesteś zadowolony z wakacji?
- Tak panie profesorze, ale nie na tyle, aby pisać o tym wypracowanie.

Nauczyciel w szkole wyjaśnia pierwszakom:
- Jeśli ktoś z was będzie chciał mnie zapytać o coś, niech podniesie rękę.
Kasia podnosi rękę...
- Słucham Kasiu, o co chciałaś zapytać?
- O nic, proszę pana, ja tylko sprawdzam czy ten system poprawnie funkcjonuje...

Piotruś ciągle przeszkadza na lekcji religii. Po kilku napomnieniach katechetka zwraca się do niego słowami:
- Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to się w niebie nie spotkamy
- To musiała Pani nieźle narozrabiać! - odpowiada Piotruś

Rozmawiają trzej chłopcy:
- Mój wujek jest prałatem i tytułuje się go przewielebnym.
- A mój jest biskupem i każdy zwraca się do niego: ekscelencjo.
- A mój kuzyn - chwali się trzeci - waży 120kg i każdy kto go zobaczy woła - O mój Boże!

- Co było dziś w szkole - pyta Jasia ojciec
- Pani nauczycielka powiedziała do mnie - "Jesteś pilnym uczniem"
- To wspaniale! I co jeszcze mówiła? - dopytuje się ojciec
- Potem powiedziała "Przetłumacz to zdanie na język angielski"...